x
Na kocią łapę (26)

Na kocią łapę

odc. 26

serial obyczajowy Polska 2008   od 12 lat
Występują:Marcin Kwaśny, Elżbieta Zającówna, Waldemar Błaszczyk, Monika Dryl
Reżyseria:Paweł Chmielewski, Paweł Karpiński
W skrócie:Edward zjawia się w Iguanie. Chce powiedzieć Annie, że w końcu wyznał, że Julek jest jego synem. Ewa Zabłotna przyjeżdża do Warszawy. Darek relacjonuje jej swoją rozmowę z prof.Poznańskim.

Oglądaj w telewizji

Data Godzina Stacja
nie znaleziono żadnej emisji

Opis

Losy czterech rodzin mieszkających w Anatolinie, willowej dzielnicy na obrzeżach Warszawy. Sympatyczny weterynarz, Julek Lubczyk (Marcin Kwaśny), właściciel psa Tostera, pracuje w tutejszej klinice dla zwierząt, a jego mama Anna (Elżbieta Zającówna) prowadzi sklep zoologiczny Iguana. Menedżerem lecznicy jest Andrzej Poznański (Waldemar Błaszczyk), mąż dziennikarki Gabrysi (Monika Dryl). Pewnego dnia trafia tu Marta Puchalska (Magdalena Wójcik), jego studencka miłość. Jest ona teraz żoną apodyktycznego prawnika Artura (Paweł Delag), z którym ma dwóch synów, Rocha i Tymka. W pobliżu mieszkają także rodzice Andrzeja, Helena (Dorota Kamińska) i Edward (Cezary Morawski) Poznańscy oraz właścicielka przedszkola Sabina Motylak (Joanna Sienkiewicz) i jej mąż, komendant straży miejskiej w Anatolinie, Roman.

W tym odcinku

Edward zjawia się w Iguanie. Chce powiedzieć Annie, że w końcu zdobył się na odwagę i wyznał, że Julek jest jego synem. Ich spotkanie z ukrycia fotografuje Sabina. Zdjęcia dołącza do kolejnego anonimu, który podrzuca Helenie. Poznańska w końcu orientuje się, kto jest autorem tych tajemniczych listów. Postanawia jak najszybciej wyjaśnić tę sprawę. Ewa Zabłotna przyjeżdża do Warszawy. Darek relacjonuje jej swoją rozmowę z profesorem Poznańskim. Zastanawiają się, co teraz powinni zrobić. Roman wciąż próbuje dowiedzieć się, kto dzwonił do straży pożarnej z informacją o pożarze sklepie Anny. Za radą przyjaciela postanawia dyskretnie przeszukać należące go żony przedszkole. Profesor Poznański decyduje, że pies ambasadorowej będzie operowany w klinice przy katedrze weterynarii. Andrzej nie jest z tego zadowolony. Zabieg ten nie tylko zapewniłby im spore honorarium, ale też stanowiłby świetną reklamę dla ich lecznicy. Właściciele Kruszka zgłaszają się po swojego psa. Nie mają jednak pieniędzy, by pokryć koszty przeprowadzonych zabiegów.

Występują (pokaż wszystkich)